+1
yougurth 27 kwietnia 2015 12:56


Idzie wiosna, czas na odwiedziny znajomych z zagranicy, czyli wycieczka do Hamburga. na planowane daty wyjazdu ciekawych promocji nie było, ale EasyJet proponuje i tak niezłe ceny RT za 208zł i co lepsze na weekend - wylot 20:45 z Krakowa i powrót 20:15 w niedzielę. dzięki takiemu układowi nie zużywam ani minuty urlopu:) Po pracy bezpośrednio na lotnisko - niestety Balice są aktualnie rozkopane, więc trzeba jechać w wyprzedzeniem. Korki, zamieszanie i jeden wielki plac budowy. Ale jak to się skończy będzie światowo- szybkie połączenie kolejowe z centrum i duży terminal. Teraz jest wesoło. lotnisko w Hamburgu jest znacznie większe. Dotarcie do wyjścia chwile trwa, spacerem z 10 minut.

Docieramy do przystanku szybkiej kolei S-Bahn, kupujemy bilet godzinny 3,10€ i docieramy na dworzec główny i do mieszkania.

Odwiedzanie znajomych ma te plusy, że nie musimy się przejmować kwaterunkiem (co najwyżej znaleźć sobie coś na kształt kołdry do okrycia na noc - bardzo dobrze sprawdza się zasłona okienna:) ) Można do sprawy podejść bardziej zapobiegawczo i zabrać ze sobą śpiwór. Dzień rozpoczynamy od dotarcia na dworzec kolejowy, mijamy uliczny targ staroci

Hamburg jest bardzo dużym miastem, więc na krótki wypad warto zaopatrzyć się w kartę na transport miejski np. bilet 9 godzinny koszt 6€, który obejmuje wszystkie środki transportu razem z tramwajami wodnymi. Z racji że Hamburg to portowe miasto, sieć transportu wodnego jest rozbudowana.
My skorzystaliśmy jednak z dziennych biletów grupowych na kolej, obierając za cel wyspę Sylt na północy landu Schleswig-Holstein. Wyspa jest znanym i popularnym kurortem, który nawet teraz jest pełen turystów. Podróż pociągiem trwa ok 2:50 odległość 250km. Pociągi ruszają z dworca Hamburg Altona, a ostatnie kilometry pokonujemy groblą między lądem a wyspą. Co ciekawe nie ma połączenia drogowego, jedynie kolejowe, a samochody transportowane są specjalnymi pociągami-lawetami.

Niech was nie opuszcza czujność, bo pociągi lubią jeździć po innym niż w rozkładzie torze. Tym sposobem sporą grupą kilkudziesięciu osób zostaliśmy kolejną godzinę na dworcu. Jeżeli chcecie zobaczyć morze północne, można też dojechać do bliższych miejscowości. Po dotarciu na Sylt od dworca kolejowego do plaży prowadzi deptak, a dalej możemy spacerować promenadą wzdłuż plaży w kierunku latarni morskiej. Wstęp na plażę jest płatny, cena 2€ - ale jest to bilet całodzienny, więc można wykorzystać go kilkakrotnie w ciągu dnia.

Temperatura wody jak na tę porę roku przyjemna, zahartowani mogą popływać bez problemu, ale dla morsów już za ciepło. Wyspa ma długość 38km, więc spokojnie można by rozegrać na niej maraton. Odległości są spore, ale wyspa jest skomunikowana autobusami. Widoki bardzo ładne i kojące, można też się posilić w jednej z wielu knajpek, ceny od ho-ho do całkiem przystępnych. W okresie przesilenia letniego można podziwiać tu zjawisko białych nocy. Po całym dniu dreptania i inhalacji świeżym powietrzem czas wracać.

Niech was nie zdziwi widok pasażerów popijających różne napoje wyskokowe. W kolejach dalekobieżnych oraz na ulicy jest to dozwolone, ale w metrze i autobusach już nie. Niektórzy, bardziej zaradni zabierają w podróż nawet własne kufle i kieliszki. Na pierwszy rzut oka, w porównaniu z naszymi przepisami, widok trochę dziwi. Po powrocie do Hamburga pokierowaliśmy się w stronę portu, gdzie skorzystaliśmy z tramwaju wodnego, żeby popodziwiać panoramę miasta z perspektywy wody.

Dzień drugi, nie można było zaplanować inaczej niż zwiedzanie miasta. Na początek dzielnica portowa i spacer kilkoma z ponad 2. tysięcy mostów i kladek.

Dalej kierujemy się na dzienny rejs po rzece, tak dla porównania widoków.

Przybywamy do dzielnicy St. Pauli gdzie przechodząc przez dzielnicę uciech można spotkać ciekawe znaki

Docieramy nad wybrzeże do tunelu pod rzeką Łaba, długości 150m znajdującego się na głębokości 24m.
Tunel został wybudowany w 1911, budowa trwa tylko 3 lata, a przy drążeniu pracowało ok 1000 robotników na jednej z 3 zmian. Niezły wynik patrząc na czas drążenia tunelu metra pod Wisłą przy obecnym sprzęcie.

Na powierzchnię wydostajemy się dzięki jednej z 3 zabytkowych wind, które niegdyś transportowały wozy konne.


Najlepiej przejść nad brzeg i spojrzeć na panoramę miasta.

Dla fanów militariów jest możliwość zwiedzania łodzi podwodnej - bilety 10€. Można tu chwilę odpocząć przy kawie z budki. Wracając do centrum miasta szwendamy się uliczkami starego miasta

i docieramy nad jezioro Aussenalster.

Tu klasyczna niemiecka potrawa - kebab;) i z wolna zmierzamy na lotnisko i wracamy.

Dodaj Komentarz